5/17/2013

Witam was najsłodziej ;)


Nie wyrabiam , dosłownie. Przez ostatnie tygodnie olewałam całkowicie naukę , i poświęciłam sie pasjom bo ostatnio wena nie chce mnie opuszczać i teraz widać skutki... bania na czysto z matematyki i francuskiego, zaległe prace i masa sprawdzianów na bieżąco. Czy nauczyciele mają jakiś wspólny spisek? Chcą nas wykończyć ?
A gdy trzeba zasiąść do nauki nagle znajduje się mnóstwo innych rzeczy do roboty i nawet zwyczajne zmywanie zaczyna być pasjonującym zajęciem.
Ostatnio doszłam do wniosku że szkoła zamiast nas rozwijać, tak naprawdę tłumi nasze pasje i talenty. No bo przecież podczas, gdy marnuje czas na informatyce czy podstawach przedsiębiorczości mogłabym robić coś co przyda mi się do życia. Dobra koniec narzekania na szkołę, każdy jej nie lubi, trzeba jakoś przebrnąć.

Byłam w Krakowie w muzeum przyrody naturalnej - naprawdę super sprawa. Aż żałowałam że nie miałam szkicownika. Ale pierwsze co zrobiłam po powrocie to znalazłam w internecie zdjęcia tych wszystkich jaszczurek i zajęłam sie tym ;)

Byliśmy też w Tesco, łaziłam wśród książek, zobaczyłam stół z przecenami. I co widzę ?Przeceny na Beatę ! Rzuciłam się ( dosłownie ) na ten stragan, przekopałam wszystko i znalazłam 3 dzienniki podróżnicze , po 10 zł za jeden . Tak ładnie wołały o adoptowanie ich, nie mogłam odmówić.
Mały, cichy głosik mówił: " masz tyle do przeczytania, po co ci następne książki ?" ale drugi szeptający " Jest okazja, zresztą ty na ciuchy nie wydajesz, mozesz sobie pozwolić " bezsprzecznie wygrał.
Ogólnie książki wole kupować na wyprzedażach i w antykwariatach, bo naprawdę taniej wychodzi.
trzy dzienniki i 2 inne ksiażki wygrane na aukcji z allegro ;)
Ten tydzień miałam bardzo artystyczny. Po wielu godzinach męczarni ( ale jednocześnie przyjemności ) w końcu prawie skończyłam portret przyjaciółki , zrobiłam też broszki z modeliny i pierścionek z guzika . Ja po prostu nie potrafię żyć bez sztuki.



Wszystko co widzę, słyszę, czuje, dotykam jest inspirujące. Oby dobra passa się mnie trzymała, bo mam w planach naszkicować taką oto PRZEPIĘKNĄ kobietę na konkurs w Koszalinie na formacie A3. 
Przyda się dużo ołówka, gumki i przede wszystkim cierpliwości, chęci no i MIŁOŚCI. Bo bez tego ani rusz. Naprawdę gdy robię coś z miłością, oddaniem, poświęceniem, wychodzi ok. A jak męczę na siłę nigdy nie jestem w 100 % zadowolona . I tak chyba jest w każdej dziedzinie życia.







Jeszcze mam dla was propozycję ZDROWEJ, BŁYSKAWICZNEJ, PRZEPYSZNEJ I DIETETYCZNEJ KOLACJI w sam raz dla całej rodzinki :
Potrzeba tylko : wielgaśnych pieczarek, suszonych pomidorów i dowolnego sera ( u mnie Camembert)


Hop do piekarnika na 15-20 min i zajadamy ;) Bardzo dobre z ketchupem. Mam w planach powtórkę z rozrywki, ale z wykorzystaniem szpinaku i sera feta.




No i jeszcze taki szybki spacerowy outfit z kiedyś tam
Można się domyślić że jestem miłośniczką płóciennych toreb ekologicznych




Muszę się pochwalić - zapisałam się na lekcje salsy z koleżanką z klasy bo bardzo zależało mi na jakimś regularnym, nie męczącym, podnoszącym poziom endorfin ruchu. A przecież nie ma nic lepszego niż taniec. Nie pytajcie jak wyglądam podczas próby kręcenia biodrami - niezły ubaw.
Zabieram się za recenzje " Projektu Szczęście "
" The way to get started is to quit talking and begin doing."- Walt Disney
Emilia

5/09/2013

6. Żyj, a nie wegetuj

Witam was kochani !

Ostatnio było ŹLE.
 BARDZO ŹLE.

Nie lubię publicznie narzekać, bo z tego co wyczytałam w książce " Projekt Szczęście" ( którą jestem zmuszona czytać fragmentami przez obowiązki, nie lubię tego ,no ,ale cóż - liceum zobowiązuje i dwója z matmy także) i wyniosłam z własnego doświadczenia nie robi to dobrze ani mi ani ludziom dookoła. Nie ma nic gorszego jak ktoś ciągle narzekający  Ale każdemu przychodzą gorsze dni. Ważne jest aby umieć jakoś sobie z tym radzić.
Poniedziałkowa sprzeczka z Mamą była sprawczynią  mojego uczucia nienawiści do samej siebie które odniosło wtedy najwyższy szczyt.Uciekłam po lekcji wf-u na którym dałam sobie specjalnie w kość na bieżni
Nie dałabym rady siedzieć w szkole do 15:00
Ryczałam jak głupek całą drogę ze szkoły.
Po powrocie przeczytałam trochę Beaty P., ogarnęłam się, i wzięłam się za rysowanie. Zawsze mi pomaga.
Jestem bardzo wdzięczna za to, że mam pasje, która potrafi zakoić rany i uspokoić mnie.
W końcu skończyłam ;)

Wczoraj było o niebo lepiej : Skończyłam wcześniej i poszłam poszwędać się po vintage shopach których jest na pęczki obok mojej szkoły. Udało mi się kupić cudne pudełeczko ( pewnie wykorzystam je na biżuterie ):
 i książkę po angielsku pt. " My Sister's Keeper " ( polskie" Bez Mojej Zgody") . Książka ląduje jak na razie na stertę leżącą obok łóżka pod nazwą " do przeczytania. "



Ustaliłam sobie 5 celów na maj, które chciałabym w 100% zrealizować. Zmiany są potrzebne w życiu, a szczególnie w moim.

1.) Codziennie skomplementować co najmniej 5 osób.
2.) Zrobić i zjeść wspólnie z rodziną zdrowy obiad bez ważenia i liczenia.
3.)Ograniczyć słodzik do zera
4.) Poprawić oceny ( francuski i matma...)
5.) Dokończyć wszystkie prace i zacząć coś robić na Koszaliński konkurs.
Chyba robienie comiesięcznych celów będzie moją nową rutyną.Może ktoś ma ochotę się do mnie dołączyć w tej akcji? Naprawde fajna sprawa.
 Lubie przyzwyczajać się do czegoś a potem to robić. Dziś na przykład okazało się że już od 119 dni codziennie robię po 50 brzuszków. I jestem dumna. Nawet nie z efektów ,ale z systematyczności. Z umiejętności pokonania porannego lenia.

18 maja są Targi Książek, planujemy rodzinną wycieczkę do Warszawy ( ahoj , siedzenie 5 godzin w samochodzie przy 28 stopniach ), będzie Beata Pawlikowska. Może spełnię jedno z moich marzeń i spotkam ją ;) Wygrałam na aukcji na allegro jej 2 książki i muszę koniecznie zdobyć autograf ;D

Wklejam zdjęcie śniadania z ostatniej soboty :


Ulubione otrębowe kakaowe pancakes ( dlatego takie czarne ) z gruszką ( także w pancakes), śliwką,jogurtem naturalnym, wiórkami i mieszanką orzechów.







I jeszcze dzisiejszy błyskawiczny outficik : Wielka bluza a la worek na ziemniaki, spodenki i ukochany plecaczek z SH.
Kocham second- handy !


Kurcze mam tyle planów na notki. Chciałabym wam pokazać moją kolekcje biżuterii ( jest tego naprawdę sporooo), opowiedziec o tym jak schudłam 53 kg i załączyć moje wcześniejsze zdjęcia, napisać o książkach, zrobić foto instrukcje robienia pancakeksów. Tyle planów a tak mało czasu..
( mam też ciche marzenie nagrywać videoblogi, ale to zostaje jak na razie tylko w planach)


































Tak bardzo chce zwyciężyć.
Tak bardzo chce być wolna.
Strach jest silniejszy.

Emilia

5/03/2013

5. Outfit of a day



Witam was najmocniej ;)

Chciałam wam przedstawić mój dzisiejszy outfit sponsorowany głównie second handami i własną twórczością :


Buty : Atmosphere, Second hand
Spódniczka : Zara, Second hand ( pierwotnie był kombinezonem ale w rozmiarze 42, tak więc powstała spódniczka i luźna bluzeczka )
Naszyjniki: nożyczki - handmade/ zegarek - chiński sklep + hand made
Sweterek : Atmosphere , Second hand

Torba : Empik

Bransoletki : pleciona - Stradivarius, kluczyk i kłódka -  hand made
Pierścionek : Rossmann

A tak prezentuje się całość :

4. Co jest z tą pogodą?

Witam was ;)

Wiosno ? Co ty, stroisz sobie z nas żarty ?
Rano - mróz, po południu zaduch a wieczorem... BURZA ??!!
Ok, najwyraźniej matka natura jest jak każda kobieta - zmienna.
Wczoraj wieczorem byłam na ognisku, o którym tak bardzo dawno marzyłam. Spędziłam 4 godziny gapiąc się w ogień i rysując po ciemku. Jak wróciliśmy klapnęłam na łóżko jak nieżywa, jednak nie jestem stworzona do nocnego biesiadowania.

 Chciałam wam  przedstawić mój dzisiejszy jadłospis, bo naprawdę nudziło mi się w domu. Haha, rodzina śmieje się ze mnie że latam z aparatem i jedzeniem, ale cóż można lepszego robić w taki dzień. Od razu mówię że dziś zjadłam chyba z 10 kg warzyw.Takim sposobem jutro znów trzeba będzie zrobić nalot na okoliczną Biedronke po zapas nowalijek. Grunt ze kolorowo ;)

ŚNIADANIE : Pumpernikiel ( mój ukochany <3 )z awokado, musztardą i szynką, chleb graham z łososiem, twarogiem/ masłem i miodem/ ricottą, truskawkami i migdałami, parówka sojowa z ketchupem i musztardą, warzywa





Po śniadaniu siadłam z kawką i " Projektem Szczęście " który dogłębnie studiuje. Kocham ten kubek z Garfieldem !

2 ŚNIADANIE : Jogurt naturalny cynamonowo - waniliowy ( z dodatkiem aromatu waniliowego ) z musem truskawkowo -bananowym, płatkami owsianymi i łyżeczką masła orzechowego - czyli zastrzyk energii przy wkuwaniu fizyki.








PRZEKĄSKA : Nie miałam ochoty na nic specjalnego, więc zrobiłam sobie szybką, lekką sałatkę z indykiem, i masą warzyw ( sałata, kukurydza, oliwki, ogórki, pomidorki , papryka). Coś na kształt tej z śniadania.












OBIAD: Był naprawdę prze-py-szny ! Brązowy ryż ( chyba mój ulubiony dodatek obiadowy), surimi, ser mozarella, przecier pomidorowy, fasolka i kukurydza. Szybko, prosto i bardzo smacznie.






KOLACJA:   Tarta marchewka z serkiem wiejskim, cynamonem ( uzależnienie ), podprażoną dynią i rodzynkami.

Ogólnie dziś cały dzień siedziałam na tyłku i jadłam. Ale przynajmniej zdrowo.


Wyszłam tylko na krótki, mega relaksujący spacer po lesie. Chodzę tam zawsze gdy potrzebuje chwile odpocząć od nauki i stresu, uwolnić myśli. Tylko ja, w jednym uchu Lana Del Rey , w drugim ptasi śpiew . Wdech, wydech. I czuje że jestem w niebie ;)
A wieczorem ?
Zrobiłam przedwcześnie prezent dla mamy na dzień matki.
Myślę, że to idealny pomysł na podarunek - 100 % ręcznej roboty. Zamiast kupować czekoladę czy jakieś bombonierki, dam mamie paczuszkę zdrowej przekąski. Z kociakiem na okładce, a co ! Dokupię kwiaty i będzie. 

Lubie wstawać rano i przygotowywać plan. Odhaczać punkt po puncie co zrobiłam co mam zrobić i co chciałabym zrobić. Czy to jest normalne ? Nie wiem, ale na pewno pomaga w samoorganizacji. Dzięki temu szybko wyrabiam się z obowiązkami. Ale z drugiego punktu widzenia całe moje życie oparte jest na schematach. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Brak mi luzu , spontaniczności.  Zdaje sobie sprawę że to tylko pozorna kontrola, bo prędzej czy później doprowadzi mnie do szaleństwa.
Wczoraj zapytana , co sprawia mi szczęście , nie wiedziałam co odpowiedzieć. Chyb odpowiedź brzmi : sztuka. Bo oprócz " niej" mam tylko to. No właśnie. Niezły dorobek, nie ma co.

Emilia


5/02/2013

3. Hello Everyone !

Witam was słonecznie !

Dziś pomimo potwornej pogody jest OK.
 Najważniejsze , ze nie trzeba nosić już wielkiej, okropnej , narciarskiej kurtki na którą przeklinałam całą zimę. Ale rękawiczki nadal noszę ( mam wiecznie zimne palce). Raniutko (o 6:30 ) zrobiłam pyszną, mega wypasioną kakaową kaszę mannę na mleku z : bananem, wiórkami kokosowymi, mieszanką orzechów
 ( nerkowce, laskowe, migdały i włoskie), dżemem brzoskwiniowym, resztką jeżyn i ricottą. jakoś nigdy nie udaje mi się spać dłużej niż do tej 6:30.

Od razu tłumacze czemu orzechy na zdjęciu są czarne: zawsze "obsmażam " tuż  przed podaniem na suchej patelni, to taki trik. Podczas tego zabiegu naprawdę zyskują na smaku, szczególnie nerkowce, które jak dla mnie są mdłe bez tej krótkiej obróbki. Wiem że można kupić gotowe prażone, ale nienawidzę zawartej w nich soli, a przecież wystarczy w domu kilka sekund. Szczerze polecam, najlepiej jeszcze cieplutkie !







Ogólnie jestem wielbicielką orzechów. Wyznaczyłam sobie cel, aby spróbować każdej odmiany i na mojej liście pozostały jeszcze tylko orzeszki piniowe i pistacjowe. Które najlepsze ? Nie potrafię stwierdzić. A wy które lubicie najbardziej ?

Byłam z tatą na giełdzie kwiatowej a potem skoczyliśmy do Empiku.Po uzbieraniu kieszonkowego postanowiłam wreszcie zakupić sobie zestaw do szybkiej nauki języka angielskiego od Beaty Pawlikowskiej. Jako że bardzo lubię język angielski i swoją przyszłą karierę zawodową wiąże z Anglią a moim jednym z celów jest nauczenie się tego języka perfekcyjnie, uważam, ze nie wyrzuciłam pieniędzy w błoto.

Postanowiłam kupić tą większą wersje. Opakowanie zawiera sześć mniejszych pudełeczek z 1008 hasłami. Większość ma za zadanie uszczęśliwić uczącego się.Po wstępnym przeglądnięciu śmiem twierdzić, że naprawdę - pozytywne myśli zapisane na karteczkach zachęcają do nauki. Ale ta Beata to ma łeb !


A teraz? Wracam do kończenia rysunków, bo ciągle zaczynam coś nowego i nigdy nie kończę  A przegląd prac mam już w czerwcu...

Rysowanie przy imbirowym kadzidełku - najlepsza forma wieczornego relaksu świata !

Myślę też sobie o różnych sprawach, słucham dobrej muzyki i sączę herbatkę. Samotnie.Nie lubię samotności, ona mnie wykańcza dosłownie. Dziś tata zapowiedział że w sobotę prawdopodobnie wybierzemy się do Dziadków którzy mieszkają dalej bo babia ma imieniny, zresztą dawno się nie widzieliśmy. Bardzo się boje - głównie babcinego jedzenia. Jeszcze rok temu, kiedy jechaliśmy, na samą myśl rozpływającym się w ustach słodkim smaku babcinej szarlotki dostawałam ślinotoku. A teraz? Nawet nie wiem jak poradzę sobie z obiadem. Nie chce patrzeć na smutne twarze wszystkich przy stole. Niestety już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Zawsze będzie nam towarzyszyć niezręczna atmosfera a rodzina będzie zaglądać mi do talerza.
Strach, eh...Nieodłączna część mnie.Zawsze jak jest dobrze, to zamiast cieszyć się trwającą chwilą, zaczynam się martwić o przyszłość. Jakbym sama sobie nie pozwalała na szczęście. W moim życiu kompletnie brak równowagi. Najpierw żyłam sobie z otyłością drugiego stopnia, teraz z wychudzeniem. Jak nie olewam wszystkiego to nagle zaczynam być perfekcjonistką w każdej dziedzinie życia. Z skrajności w skrajność. Czemu tak jest ? Oto jest pytanie.

 " Wszystko co masz zrobić w życiu to znaleźć wewnęrztny balans i utrzymać go w równowadze. Wtedy wszystko inne samo przyjdzie - miłość, szczęście, spełnienie. " - Beata Pawlikowska

Emilia

5/01/2013

2. Weekend majowy

Witam was serdecznie !

W końcu przyszedł maj, co do kwestii pogody ...no cóż, wszystko lepsze niż śnieg.
Trzeba trochę odpocząć od szkoły, obowiązków i tego wszystkiego . Nie mam co prawda za bardzo liczyć na błogie dni leżenia i nicnierobienia, bo zasypali nas sprawdzianami m.in z historii sztuki ( no cześć, sztuko Bizantyjska, czekaj cierpliwie, może się za ciebie wezmę)
Wczorajszy dzień miałam na początku ciężki , myślałam że w szkole zemdleje. Uratowała mnie zaparzona w bibliotece herbata Dilmah <3

Po powrocie i pysznym łososiu na obiad trochę odzyskałam sił. Koleżanka zadzwoniła i zaproponowała wyskok do galerii. Oczywiście nie odmówiłam !
Jak zwykle, z pełną świadomością że na półce nocnej z dnia na dzień rośnie kupa książek pod tytułem " do przeczytania w czasie wolnym" wydałam pieniądze z kieszonkowego na ( setną ) ksiażkę - tym razem padło na " Projekt Szczęście " autorki Gretchen Rubin. Takie małe odstępstwo od Beaty Pawlikowskiej. Kiedy ją przeczytam, na pewno napiszę, co o niej sądzę.
Po galerii wyskoczyłyśmy jeszcze na wieczorną przejażdżkę rowerową . Wróciłam trochę zmęczona, no ale mój psiak już dawno czekał na mnie z wywieszonym jęzorem, domagając się spacerku. Czy można odmówić takiej mordce ?



A dzisiaj?
Owsianka na śniadanie - prawie jak zwykle.
Tym razem z jabłkiem, słonecznikiem, miodem, serkiem wiejskim, rodzynkami i mieszanką orzechów:

Chyba wszystkie blogerki mają tą miseczkę - ja bez niej nie wyobrażam sobie śniadania. Należę do osób które mają " swoje " naczynia i różne potrawy jem tylko w nich - wtedy posiłek staje się wyjątkowy. Kurcze, wiem że to nie jest normalne ale mam słabość do ładnych naczyń.









Ogarniałam pokój, bo w takim bałaganie nie da się pracować.
I zrobiłam taką oto mini kartkę:
Muszę jeszcze ogarnąć działanie skanera -.-

Oto jeden z "moich kotów" - poświecę im koniecznie którąś notkę  Kiedyś, gdy było mi naprawdę źle i miałam ochotę skończyć ze sobą, wzięłam za ołówek i ... stworzyłam oto właśnie takie cudaki. Od tamtego czasu wszędzie mi towarzyszą. Wymyślam coraz to nowsze postaci którym robię mieszkanka z pudełek po zapałkach do których dołączam mikroskopijne rzeczy a potem daje je znajomym,  szyje pluszaki, robię z nimi broszki, a od dzisiaj także pisze mini książeczkę o codziennym szczęściu. Takie małe antydepresanty ;) Każdy ma własny sposób na pokonanie chandry. A oto właśnie jeden z moich. Koty. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy ( i nie tylko.) Mam właśnie zapas materiałów po ostatnim wyskoku do krakowskiej Ikei, będę szyła torbę no i kociaki. Od razu podkreślam że wszystkie prawa zastrzeżone - obowiązuje zakaz kopiowania ich wizerunku .

„Najważniejsze co mam do zrobienia, to zorganizowanie własnego życia. Zastanowienie się czego pragnę, o czym marzę, czego potrzebuję - a potem znalezienie sposobu, żeby to zrealizować.”
Emilia