2/22/2014

High Heels High Hopes

Witam was moi kochani ! ;)

Dziś dla odmiany przybywam do was z outfitem w sam raz na tą zimę ( ?) , chociaż szczerze powiedziawszy ja wcale nie narzekam - taka temperatura może być i każdego roku.

 Na wierzch zarzuciłam więc płaszczyk firmy Stradivarius pod którym kryje się dość letnie zestawienie.
Na przydużą, oversizową boskerkę z napisem w tłumaczeniu " Wysokie Obcasy, Wysokie Nadzieje" nałożyłam ukochane , zwiewne kimono w czarne kwiaty. Na dół założyłam wygodne leginsy upatrzone w Second Handzie. Za torebkę posłużyła mi wieczna, ekologiczna torba z psychopatycznym szalonym kociakiem niczym z Alicji w Krainie Czarów.

Niestety nie macie tej przyjemności zobaczyć czerwonej, ulubionej szminki na moich ustach, gdyż została pożarta wraz z jabłkiem po drodze, ale możecie wierzyć mi na słowo - nie była najsmaczniejsza :)
Ach ,zapomniałabym o najważniejszym - biżuteria ! Królewski , złoty wisior, ciężka bransoleta i ogromne pierścionki. Wisienką na torcie są niesamowite kolczyki-nausznice, które są jak dla mnie całkowitym hitem i gdyby nie fakt ze po godzinie noszenia nie czuję po nich uszu, nie rozstawałabym się z nimi na krok .







































COAT - STRADIVARIUS
KIMONO - H&M
TOP - H&M
LEGGINGS - SH
SHOES - H&M
BAG - H&M
JEWELLERY - H&M, GRANNY'S WARDROBE, ACCESSORIZE, PRIMARK
BAG - H&M

Łammy stereotypy, nośmy się letnio w zimie ;)

A dla was, co jest największym , kobiecym hitem ?
Pozdrawiam was cieplutko ( dosłownie ).

xoxo
Emilia


2/20/2014

Trust Your Intuition


Jak bardzo pragniesz zmiany ? 
Czego pragniesz od życia?
 Każdy z nas zadaje sobie codziennie to pytanie. A może i nie ?

Kiedy zaczęłam siebie pytać nagle zaczęłam także otrzymywać odpowiedzi. Moje zdrowie jest ważniejsze od jakiegoś idiotycznego kanonu. Wyrywam się z kokonu poczwarki , żegnam przeszłość jednocześnie nie zapominając o niej i wynosząc życiową naukę. A to nie lada wyzwanie. 
Łatwiej żyć. Łatwiej korzystać z swojego doświadczenia w sposób pozytywny.

Wybór jest prosty. Pragnę żyć. Nie byle jakim życiem. Doceniać każdy oddech, każdą łzę wzruszenia, każdy moment. 
Żyć, być, trwać.

Myślałam kiedyś że marzenia się nie spełniają. Że urodziłam się jako czarna owca której nic się nie udaje. A myśląc tak nie świadomie przyciągałam to wszystko. 

Jakie to fantastyczne że teraz mogę zamknąć oczy, wyobrazić sobie idealne życie a później tylko obserwować jak marzenia staja się rzeczywistością. Uwierzyłam w siłę której nie muszę wcale rozumieć w 100 %. Nie muszę wiedzieć wszystkiego co mnie czeka. Niech samo płynie. Wiem że mam zadanie , misję i będę starać się ją jak najlepiej wypełnić.

Siła nie pochodzi z mięśni, tylko z umysłu. 

Nie możesz się stać tym czy nie wiesz ,że możesz. 


Poprzez ćwiczenia czczę możliwości mojego a ciała a nie odliczam ilości spalonych kalorii.  
Nasze ciała stworzone są by czuć się fantastycznie. By być silne ,zdrowe , pełne energii i radości Tylko tak wiele z nas nie wyraża na to wewnętrznej zgody.
Wszyscy zasługujemy na to o czym skrycie marzymy. Jeżeli już marzysz, potrafisz tego dokonać. A tajemnicze siły zawsze popychają nas w odpowiednim kierunku. 

 Głęboko wierze ze marzenia i cuda są na porządku dziennym ale my ludzie nie mamy odwagi je zobaczyć. A przecież tak często się przejawiają.

W weekend czytałam moje pamiętniki ( którym mam sporą i liczną kolekcje, są fantastyczną skarbnicą) i z łzami w oczach stwierdziłam że wszystkie marzenia się spełniały. Nie istotne czy były to pozytywne czy negatywna marzenia. Każde się spełniło. Jeżeli nawet te złe stały się rzeczywistością dlaczego by teraz nie zacząć marzyć pozytywnie ? Marzyc na większą skalę ?

Życie zaczyna się od marzenia. Potem wystarczy już tylko zaufać.



Kocham, Dbam, Ufam, Wierzę.
Wam też tego życzę , Moi Kochani .

xoxo
Emilia

2/15/2014

Great Valentine's Day and evening jogging.


Najodpowiedniejsze sytuacje przychodzą do nas w najodpowiedniejszym momencie. Kiedy czułam że moje przepalenie artystyczne nadchodzi, przyszedł dzień Walentynek a dla mnie dzień przyznania mi wyróżnienia za autoportret.
Z samego rana wybrałam się z koleżanką do Radomia po odbiór nagrody. Nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia gdy na miejscu okazało się ,ze cała impreza podchodzi pod
tytuł międzynarodowej a wszystko zorganizowane jest na bardzo wysokim poziomie i z klasą.


Przypomniała mi się wtedy Emilka siedząca na ogrodowej huśtawce i wyobrażając sobie siebie wchodzącą na scenę i odbierająca nagrodę. Wszystko czego pragniemy, pojawia się w naszym życiu - a to jest następny na to dowód. Jakież to niesamowite uczucie, gdy wszechświat daje nam znaki, ze jesteśmy bezpieczni pod jego opiekom.
Kocham to że życie jest takie zaskakujące i daje nam więcej niż moglibyśmy się tego spodziewać.


Jedyne co mi pozostało to nie zabić się na 11-to centymetrowych platformach podczas wejścia na scenę i z gracjom odebrać nagrodę.
Dzięki Ci Boże że nie założyłam do nich spódnicy maxi, bo katastrofa byłaby gotowa !


Na konkurs wysłałam dwie prace, obydwie robione gdy miałam załamanie nerwowe i nie było ze mną najlepiej.


Myślę ze nawet nie sam styl prac spodobał się jury ale emocja z jakimi je robiłam. Myślę, ze jest w tym rysowaniu trochę magii - wszystko co czujemy, cała ta energii przechodzi wraz z ołówkiem na kartkę i jakby ją " naznacza" - jakkolwiek by to nie brzmiało.
Dlatego czasem oglądając jakieś obrazy, słuchając muzyki czy choćby oglądając sztukę w teatrze dostajemy gęsiej skórki lub wewnętrznych drgań. To siła uczuć.

W nagrodę otrzymałam dyplom, albumy i książki, ale największą dla mnie nagrodą była możliwość zobaczenia genialnych prac innych. Kopniak inspiracji + większy napęd do dalszego działania.




Na tej stonce możecie zobaczyć całość wystawy i trochę się zainspirować, bo prace są naprawdę mistrzowskie !  :
http://bien naleautoportretu.vacau.com/wystawa/index.html

Po całodniowym siedzeniu w samochodzie postanowiłam po powrocie skoczyć na 20-to minutowy jogging. Księżyc, muzyka, gwiazdy, droga i ja. Genialna sprawa, szczególnie teraz, gdy zrobiło się cieplej. Przed joggingiem wsunęłam suszonego na słońcu ekologicznego daktyla i  kilka migdałów . Na pokrzepienie sił.





Moje walentynki były magiczne i fantastyczne. A jak wam minął dzień zakochanych ?

xoxo
Emilia

2/13/2014

Shopping always & forever




Cześć wszystkim !

Wracam do was kochani z relacją shoppingowego szaleństwa feriowego.

Właśnie kończy się mój drugi tydzień nic-nie-robienia. Do jedynych obowiązków zaliczało się wyjście z psem i próbne jazdy samochodem pod okiem przemiłego instruktora. Nie taki diabeł straszny !

Haha, szkoda, ze nie słyszeliście moich pierwszych słów po odpaleniu samochodu. A może i dobrze. mam tylko nadzieje że instruktorzy nie oglądają nagrań z kamer które umieszczone są w samochodzie. Grunt ze nikogo nie zabiłam, a że instruktor i ludzie na ulicy mięli ubaw, to inna historia ;)
Ale zobaczycie, będę prawdziwym wykwalifikowanym kierowcom , coś czuje że jazda jest moim drugim żywiołem po tytułowych zakupach .

Zakupów nigdy zbyt wiele. Rano, wieczór, tydzień, weekend, zima czy lato jestem gotowa pobuszować w sklepach i oczywiście wrócić z łupem - tak jak to było w tym tygodniu.


Osiemnastka zbliża się coraz szybciej, a wiec trzeba pomyśleć o ukobieceniu ( ?)  siebie.
Życie jest za krótkie by cały czas chodzić w wytartych trampkach. Czas zabłysnąć ! :)
 Kiedy zobaczyłam te szpilki w Stradivariusie - musiałam je mieć. Cena mega pozytywnie mnie zaskoczyła - 40 zł to na prawdę niewiele, jak na takie buty. Teraz mogę czuć się w nich jak Carrie z Sexu w Wielkim Mieście ( no, może brakuje mi sukni z wielkim kwiatem )


Następnym miejscem które zawsze odwiedzam jest sklep z biżuterią SIX.
Swój do swojego ciągnie - każda biżuterio- holiczka zawsze musi odwiedzić to miejsce . Nie mam bladego pojęcia jak to się dzieje , ale za każdym razem gdy wchodzę do jakiegokolwiek sklepu z biżuterią, akurat natrafiam na przeceny. To chyba właśnie to prawo przyciągania :)




W moje ręce wpadły dwa naszyjniki z piórkami - jeden morski, drugi brązowy. Nadadzą się zarówno do stroju w stylu boho jak i do eleganckiego zestawu.


Do tego doszedł potrójny zestaw symetrycznych srebrnych pierścionków . Będę musiała uważać bo z moim roztrzepaniem i energicznymi ruchami mogę komuś spokojnie wybić oko. A nawet trzy za jednym zamachem ;)




Jakby było mało, wpadłam na biżuteryjne stoisko H&M . Ich biżuteria jest zawsze trafiona w mój humor i gusta, nigdy się nie mylą pod tym względem.
Wielki zestaw bransoletek, doskonały do wszystkiego i na każdą okazję będzie zapewne po powrocie do szkoły denerwował każdego nauczyciela . Do tego 3 wielkie pierścienie. Najbardziej zadowolona jestem z tego z czaszka w stylu Alexandra Mcqueena którego...


... z namiętnością ostatnio maluje.  Ten facet nieustająco mnie inspiruje, a jego album to istna Biblia Mody.

Moja siostra dała mi wyzwanie abym policzyła całą kolekcje biżuterii. Raczej się go nie podejmę bo zajęło by mi to wieki ,ale z pokorą przyznam - mam na tym puncie totalnego bzika.
Świecidełek nigdy zbyt wiele !
Nawet gdy rano nie mam ochoty majstrować z całym strojem, biżuteria jest doskonale dopasowana.


Wypatrzyłam sobie również niesamowitą koszulę ale niestety zabrakło mi na nią funduszy.
Kolor, krój, tkanina - perfekcja !
Kocham odcień szmaragdowej zieleni, jest kompletnie niepowtarzalny i tajemniczy.

A wy , jaki element garderoby lubicie najbardziej ? Na jakim puncie macie bzika ?

xoxo
Emilia

2/05/2014

Good food for your soul



Podczas mojej podróży bardzo wgłębiłam się w różne diety, kalorie i sposoby na utrzymanie dobrej sylwetki, ale przez ten cały czas nie starałam się nawiązać pozytywnej relacji - ja i jedzenie. Jedzenie albo było nagrodą, albo karą. Albo owocem zakazanym albo czynnikiem zastępującym coś ważnego.
Teraz chciałam zacząć szukać złotego środka - nie żyjemy przecież by jeść ale jemy by żyć.
A ja najbardziej lubię powiedzenie - ŻYJE PO TO , ABY ŻYĆ ;)

Wiadomo- jedzenie ma dodawać energii, utrzymywać ciało w zdrowiu i równowadze. Zamykając za sobą pierwszą cześć mojego życia i zaczynając pisać kolejną, wybrałam zdrowy styl życia. I zakochałam się w  tym na dobre.

Mam niewyczerpane zapasy energii - nawet gdy moje ciało odmawia posłuszeństwa, usta nadal gadałyby jak najęte. Czuję się silna, odżywiona, pełna pozytywności i radości. Dzięki odpowiedniemu sposobowi odżywiania nie muszę się martwić o sylwetkę , bo nawet gdy jeden dzień zgrzeszę - następnego dnia jem już jak dotychczas i nie ma wielkiego halo.
Odstawiając cukier sama się zdziwiłam ale... nie mam ochoty na słodkie ! Z dumą mogę stwierdzić, że batoników czy cukierków nie tykam już 3 rok. Moje ciało jest mi za to dozgonnie wdzięczne. Ale nie ma to tamto - ludzie potrzebują cukru, a ciało nie da się oszukać - kochamy słodkie ;)

Na szczęście Natura obdarowała nas przepięknym darem - owoce ! Jem kilogramami bez żadnych wyrzutów, dostarczają energii, rozświetlają twarz, oczyszczają z toksyn.


Moje śniadania są zazwyczaj pełne owoców . Tłukę się o 5 nad ranem mikserem, ale na prawdę, dla tego smaku i poczucia orzeźwienia i oczyszczenia warto. 
Dlaczego wstaje o 5 : 00 ? Po pierwsze - aby zdążyć z przygotowaniem przed szkołą.
Po drugie - to dziwne ale...dodaje mi to energii. Jedyny minus wczesnego wstawania to wcześniejsze zasypianie, a mi to przychodzi z trudem - najchętniej działałabym 24 godziny na dobę !

Obieram pełną miskę owoców - w zależności na jakie mam ochotę. Zazwyczaj do jednego smoothie schodzi mi : pół banana, pomarańcza , 3 kiwi, mrożone truskawki, grejpfrut, winogrona, szpinak, maliny, granat. Dużżooo witaminy C na przebudzenie i postawienie mnie na nogi ;)
Wiem, wiem ,wygląda...nie ciekawie. Miny rodziny na widok smoothie  mówią same za siebie. Ale na prawdę - to chyba najlepsze co możemy dać sobie po całej nocy. I zapewniam - po takim śniadaniu zapomnicie, ze istnieje coś takiego jak kawa.


Same owoce nie utrzymają poziomu energii na długo - dlatego warto zjeść do nich...następną miskę owoców ! Oczywiście żartuje - pod pierzynką borówek, truskawek, masła migdałowego własnej roboty, wiórków kokosowych , awokado i orzechów makadamia leży kasza jaglana bądź quinoa z dodatkiem kakao .
czasem mam ochotę na więcej kaszy a mniej owoców - więc jem tak ;)
Czasem czuje ze nie jestem głodna i jem same owoce z jogurtem - i jest ok. Słucham się poziomu głodu i szanuje decyzje mojego ciała.




Gdy jestem w domu i mam ochotę na większą przekąskę - przygotowuje posiłek na ciepło.
Po co zajadać się chipsami skoro można zjeść coś wartościowego a wcale nie odchodzącego od słonego smaku plasterków ziemniaków. 

Czasem wieczorem gotuje kasze i ryż aby następnego dnia mieć na śniadanie. Jeżeli coś zostaje - nie wyrzucam !
Oto danie wymyślone na poczekanie które od razu zdobyło moje serce.
  • Brązowy ryż
  • Szpinak
  • Suszone na słońcu ekologiczne pomidory
  • Pistacje
  • Oliwa z oliwek
Smakowało obłędnie ;) Ryż gotuje się około pół godziny. Jeżeli ktoś nie lubi, można zjeść z białym, ale brązowy ryż jest o niebo zdrowszy a smakiem w ogóle nie odchodzi od oczyszczonej wersji. 

Nie liczmy kalorii - cieszmy się smakiem !

2/03/2014

Beauty is in mind


Co robicie aby poczuć się, ze żyjecie?
macie dni kiedy odechciewa się żyć,
wszystko wydaje się szare i bure a jedyna czynność o jakiej marzycie to zakopać się pod cieplutką kołderką i wypłakać smutki w poduszkę.

Wiecie ze to trochę takie podejście ofiary.

Otwórzmy się ! Życie potrafi nieustająco zaskakiwać. Pozostańmy przy życiu.
Ludzie stworzeni są do niesamowitych rzeczy. Wystarczy tylko chcieć.
Macie doła? Nie wiecie co ze sobą zrobić ?

Poszperaj w sieci i zrób smaczny zdrowy posiłek.
Pójść 15-to minutowe nagranie na youtube i chwilkę poskacz ( i poczuj się znowu jak dziecko )
Wyjdź na spacer i wsłuchaj się w  swój oddech.
Zrób coś co od zawsze kochasz.

Zadbaj o siebie ( o tak ,to moje ulubione ).

Wiecie co ?
Kiedy zmieniacie podejście do życie i nastawienie, wszystko niespodziewanie się zmienia. I już nie boicie się samotności. I już nie macie powodów do płaczu.

Narzekanie i krytyka zabierają cenny czas i energie jaka została nam przypisana - wykorzystajmy to  !
nie ma nic gorszego od samokrytyki.
To podcina nam, ludziom, skrzydła a co najgorsze - na nasze własne żądanie.
Kiedy decydujemy się na otworzenie serca na życie, radość, niespodziewane, życie nas niesamowicie zaskakuje.
Dostajemy wtedy to o czym marzyliśmy całe życie a nawet o wiele więcej.
Wystarczy tylko odciąć się od jazgotu toksycznych myśli i na chwilę uciec, uspokoić się.
czasami coś krzyczy w nas, ale nie chcemy słuchać. A wiecie co to za głos? To nasze wewnętrzne dziecko, nasz przyjaciel.
Czemu mam nie dać ciału tego czego potrzebuje? Bo modna dieta tak mi dyktuje ?
jasne że nie.
Nie oznacza to także że jestem zmuszona jeść i robić rzeczy które narzucają mi z góry ludzie.
Każdy jest osobną jednostką, wartością. każdy ma prawo jeść co lubi, robić co kocha, postępować jak chce. A to jakie będą konsekwencje tylko podbudują go samego i sprawią, ze stanie się szlachetniejszy.
Jesteśmy odkrywcami własnej przygody. Otwórzmy się na nią!

Wyobrażacie sobie jakie życie zaczyna być piękne kiedy zaczynamy traktować siebie i swoje ciało jak jedną drużynę, jak wspólników ?
Własnie jestem na tym etapie. I nie uwierzycie, ale magiczne rzeczy zaczynają się dziać.

Moje życie zmienia się nie do poznania bo zadecydowałam ze stworze siebie na nowo. Nie taką, jaką inni chcą mnie widzieć, nie taką jaką inni oczekują ze będę. Wybrałam i doceniłam życie, zaakceptowałam jego wszystkie zalety i wady, pogodziłam się  z byciem człowiekiem, tak po prostu.

Kocham żyć i pragnę z niego czerpać ile się da. Otwieram ramiona na wszystko co mi przynosi. Niech ono prowadzi mnie w dobrym kierunku.
Jestem wartością sama w sobie i żadna skala na wadze ani żaden rozmiar nie będzie mnie definiował. nie dam się zaszufladkować w wymogi ludzi. mam prawo dbać o siebie jak najlepiej , odżywiać każdą swoją komórkę , wspierać siebie, gdy jest ciężej i czerpać siłę, bo upadam coraz rzadziej i na krócej. A każde powstanie traktuje jako mocniejszy fundament mnie.
jestem dumna z mojej podróży, z mojego doświadczę. Teraz czerpię silę z rzeczy które były moją słabością.




xoxo
Emilia