6/12/2016

Tattoofest Convention w Krakowie

Cześć !

W tą sobotę pojechałam do Krakowa na wyjątkowy dzień - coroczną konwencje tatuażu zorganizowaną przez krakowskie studio tatuażu, Kult Tattoo Fest. 


Była to już 11. edycja tej wielkiej imprezy, która łączy ludzi podobnej pasji -
 czyli sztuki, tatuażu i modyfikacji ciała. 
W tym roku ilość artystów 
która zawładnęła moim sercem była ogromna - prawie każde stanowisko artystów z całej polski
 oraz świata
 ( Bo poza polskim językiem usłyszałam również japoński, 
chiński, angielski, niemiecki i mnóstwo innych) 
zachwyciło mnie i sprawiło, 
że cały budynek okrążyłam kilkanaście razy,
 aby móc w 100% naładować sie energią tych fantastycznych ludzi. 



Jedna z artystek, którą bardzo chciałam zobaczyć była Dżo Lama
której fanką i stalkerką jestem od dłuższego czasu.
Asia, bo takie imię skrywa pod zabawnym i chwytliwym przezwiskiem,
 ma 20 lat i już zachwyciła pół polski swoim niesamowitym talentem.
Jej prace zachwycają lekkością, egzotyką, wolnością i świeżością - z całą pewnością 
mogę ją nazwać artystką najbardziej unikatowych tatuaży, 
jakie kiedykolwiek widziałam. 
Chyba nie muszę dodawać jak bardzo marzę o tatuażu od niej ? 




Następną artystką, której wyczekiwałam już rok 
była oczywiście ukochana Anki Michler,
która zdobyła wielką sławę i uznanie 
w Polsce w zeszłym roku. 
Prawie każda dziewczyna z którą rozmawiałam zachwycała sie tatuażami od niej
 a zdobycie jednego stało się marzeniem wielu.
Anki nie zawiodła mnie w tym roku - jej urok, talent, i sympatyczność
 utrzymały mnie w przekonaniu,
 że jest to nadal moja ukochana artystka oraz wielka inspiracja. 
Pomimo, że w tym roku nie zdołałam wykonać u niej tatuażu, 
zakupiłam printa z jedną z jej prac,
 która dumnie zajęła już należyte miejsce na ścinie
 obok plakatów i printów innych, cenionych przeze mnie artystek. 




Nie zabrakło również szczypty egzotyki. 
Były tradycyjne tatuaże , wykonywane techniką "hand poke",
 bardzo misternie i dokładnie tatuowane przez tą magiczną artystkę, 
od której wzroku nie mogłam oderwać przez dobre 10 minut, 
oraz taniec dziewczyn z Londynu, przypominające wszystkim, 
do czego sensualność kobiet jest zdolna. 


Kocham konwenty, bo zawsze po nich czuję się po brzegi naładowana energią 
a inspiracje aż przelewają sie w mojej głowie i jedyną rzeczą jaką mam ochotę zrobić po przebudzeniu jest złapać za szkicownik
 i dążyć do perfekcji, jaką opanowali uznani już artyści tej dziedziny sztuki.



Nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła sobie pamiątkowej dziarki
 jako zwieńczenie fantastycznej konwencji oraz wspomnień, 
jakie pozostaną ze mną do końca życia. 
Za artystkę, która wypełni mój powoli powstający rękaw
 wybrałam Ms Kadu, działającą w krakowskim Kultcie. 
Z pośród wielu wzorów wybrałam te urocze,
 odrobinę bajkowe muchomory w filiżance.
Lubie kobiece i nietradycyjne wzory, 
które w jakiś sposób sprawią, że moja ręka będzie magiczna i wyjątkowa. 


Ms Kadu bardzo profesjonalnie podeszła do sprawy, 
wszystko było wykonane bardzo sterylnie 
pomimo niekorzystnych warunków pracy 
( stanowisko Kultu usadzone było tuż pod sceną z której dobiegała
 głośna muzyka, przy której trudno było zachować spokój i skupienie ) .
Jestem mega szczęśliwa, że udało mi sie nabyć nowe dzieło, na którego widok buzia aż sama szczerzy mi się z uśmiechu :)


Nieodłączna częścią każdej konwencji są wlepy,
 które tak namiętnie każdy "kradnie" ze stanowisk. 
Ja uzbierałam sporą ich ilość, 
która zapewni mi ponad roczny materiał do ozdabiania szkicowników :)

Konwencje oceniam bardzo pozytywnie.
Bardzo żałuję, że nie zdołałam spróbować jedzenia, 
które serwowały foodtruck'i, ale fakt, 
że dojazd powrotny do Tarnowa zajął mi około 2,5 godziny 
nie pozwolił mi zostać na dłużej.
Ale na konwenty chodzi sie podziwiać artystów, a nie jeść ;) 

Mam szczerą nadzieje, że za kilka lat
 i ja usiądę we własnym stanowisku z własnymi projektami
 i zobaczę, jak to jest z tej drugie strony 
na takiej wielkiej imprezie jaką jest konwencja tatuażu.

Całuje
xoxo
Emilia

PS. Wybaczcie za jakość zdjęć, ale jedyny aparat jaki miałam ze sobą był ten od Iphona.


6/07/2016

Nowy początek

Witajcie po dłuuugiej przerwie !

Uch, ile mnie tu nie było, już prawie zapomniałam 
jak to jest dzielić się z internetem swoim życiem ;)
Sporo się wydarzyło i nadal się wydarza - życie po ukończeniu szkoły 
drastycznie się zmieniło i nabrało tempa. 
Nie mogę powiedzieć - nie narzekam, bo życie ostatnimi czasy 
jest dla mnie łaskawe i na prawdę jestem przez nie rozpieszczana.

Matura była prosta, z ustnego polskiego zdałam na 75 %, z angielskiego ustnego - 90 %. 
Jestem zadowolona z tych wyników,
 czekam tylko do 30 czerwca na wyniki z części pisemnej. 




Dyplom obroniłam na 6 z czego jestem na prawdę dumna. 
Było przy nim pracy ale również mnóstwo przyjemności. 




Zaraz po zakończeniu szkoły pojechałam do Krakowa 
w poszukiwaniu możliwości podjęcia stażu w studiu tatuażu. 
Już w wakacje w 2015 po konwencie w Krakowie zaczęłam 
na poważnie myśleć o zajęciu sie tatuowaniem, 
bo zakochałam sie w tej sztuce i w atmosferze wśród artystów jak i wolności,
 jaką daje ten zawód.
Wybrałam się więc wraz z szkicownikami do studia 9th Circle na Placu Szczepańskim,
 bez większych oczekiwań.
 Pogadałam z szefem oraz ekipą i ... udało się !

Nawet nie umiem opisać słowami jaką wdzięczność czuje za możliwość nauki. 
Z dnia na dzień uczę się coraz więcej,
 poznaje tajniki tego zawodu oraz poznaje wspaniałych ludzi.
 Jak to mówią, artysta z artystom zawsze znajdzie wspólny język.

Dodatkowo, Kraków jest moim ukochanym polskim miastem i to właśnie on zaważył na decyzji pozostania w Polsce.
 Oprócz świetnych tatuażystów, jest tu mnóstwo kafejek,
 sklepików, pięknych, inspirujących miejsc i zakamarków, 
a co najważniejsze - wspaniali ludzie! 
Niewątpliwie jest to najbardziej inspirujące i tryskające świeżą energią miasto,
 jakie odwiedziłam w swoim życiu. 



Zakochałam sie również w piercingu i nabyłam nowe ozdoby na moim ciele:
Medusa, czyli kolczyk nad górną wargą oraz tunele w rozmiarze 14mm.
Myślę, że fajnie wyglądają , a możliwości jakie dają sklepy internetowe z biżuterią do piercingu są niezliczone.

Wróciłam też do jaśniejszego koloru włosów, 
które niejako symbolizują lato i nowy etap w życiu.


Będę was informować co i jak na drodze tatuażysty
 bo w najbliższym czasie będę poszukiwać osób, które udostępnią mi 
swoją skórę pod ćwiczenia i staną się ludzkim płótnem ;) 
Póki co zapraszam na mojego Instagrama, na którym na bieżąco wrzucam rysunki i flashe.

Całuje xoxo
Emilia