9/16/2016

Aktywacja aska

AKTYWUJE MOJEGO ASKA JAKBY KTOŚ CHCIAŁ POPYTAĆ O JAKIEŚ GŁUPOTKI ;)
                                                                      TUTAJ :) 

9/15/2016

Nowy rozdział (?)

Cześć kochani !

Uff... Przeprowadzkę mogę uznać za UKOŃCZONĄ !
Wszystko poszło gładko, szybko i sprawnie, aż sama jestem w szoku, bo zawsze wyprowadzki kojarzyły mi się z czymś stresującym i męczącym. 
Nie korzystałam z usług firmy przeprowadzkowej 
co wiązało sie z wożeniem wszystkich rzeczy samochodem. 
Nie było to może ani bezpieczne, ani wygodne, 
ale dzięki temu zaoszczędziłam kilka dobrych stów :) 



Wszystko jest idealne : mieszkanie jest spore jak na fakt, że jest ono kawalerką, 
w przystępnej cenie, wszystkie meble są nowe, okolica jest spokojna,
 bo w 80% zamieszkała przez osoby starsze oraz rodziny z dziećmi,
w pobliżu jest poczta, Biedronka, inne sklepy,
 siłownia oraz tramwaj, którym bezpośrednio mogę dojechać do centrum. 

Pomimo kilku przeszkód napotkanych podczas przeprowadzki 
(między innymi upadek mojego biurka z schodów
 w skutek czego całe biurko rozleciało się na części),
 jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona. 
Czuje radość, podekscytowanie, strach, ciekawość - wszystkie emocje kłębią się we mnie na raz. 

 

Po ciężkim roku jakim był poprzedni rok szkolny, pełen stresów, egzaminów, wewnętrznych rozterek i braku motywacji do życia, czuję, że chyba czas zacząć na nowo doceniać wszystko, czym życie mnie obdarowuje. 

Nie dość że zaczęłam działać w tatuażu, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało mi się abstrakcyjne, to jeszcze udało mi się wyprowadzić do mojego ukochanego miasta. 
Czyż życie nie jest piękne ? ;) 


W mojej nowej kuchni ( która, tak w ogóle jest chyba moim ulubionym pomieszczeniem w całym mieszkaniu) znalazł miejsce nowy sprzęt - szybkowar elektryczny. 
Jeżeli ktoś z was nie wie czym ta machina jest, już wytłumaczę.

Od kiedy wróciłam na weganizm, zaczęłam interesować się oszczędnością i ekologią. 
Jako, że na weganizmie spożywa sie ogromne ilości ryżu i fasoli, jak również ziemniaków postanowiłam oszczędzić czas, gaz i wodę.
Para moich ukochany youtuberów reklamowała u siebie na kanale to cudo.

Jeszcze jestem na etapie "rozbrajania" tego potwora, bo nie jest to takie łatwe, jak to wygląda na nagraniach, ale czuję w kościach, że to była inwestycja mojego życia.

Mam ochotę na ryż ? 7 minut i po sprawie. 
Fasola? 20-30 minut zamiast półtora godziny brzmi świetnie.

Do tego oszczędność. Szybki czas to mało energii. 
Mało energii zużytej podczas gotowania = niskie rachunki :) 


Jak na razie nie wybierałam się na miasto, staram się zaklimatyzować do okolicy.
W następnym tygodniu czeka mnie bardzo fascynujący dzień 
i już nie mogę się doczekać!
Póki co wracam do kończenia zleceń i kompletowania portfolio.


xoxo 
Emilia


9/01/2016

Chwile Próby


Cześć kochani!

Pisze tą notkę prawie o 12 w nocy, siorbię herbatę truskawkową, która w początkowym zamiarze miała mnie uspokoić i pozwolić spokojnie zasnąć a w rzeczywistości tylko pobudziła mnie i zainspirowała (?) do napisania tutaj.

Miewam wątpliwości.
Okres nauki tatuowania jest bardzo ciężki, tym bardziej, że uczę się póki co na własną rękę. 
Bardzo frustrujące jest to, że chcesz, aby każdy tatuaż wyszedł idealnie a w końcowym efekcie i tak nie jesteś zadowolona. 
Uczę się techniką prób i błędów, staram się ujarzmić maszynkę. 
Wrzucanie na fora publiczne jakimi są media społecznościowe moich początkowych prac jest przerażające, ale robię to też dla siebie.

Mam taką cichą nadzieje, że za dwa lata spojrzę na te stare fotki, uśmiechnę się do siebie i powiem : 
Dałaś radę ! 
Nie wycofałaś się, pomimo wątpliwości i gorszych dni pełnych braku pewności siebie. 

Ten blog jest pewnego rodzaju pamiętnikiem, miejscem, gdzie wyrzucam z siebie swoje myśli i uczucia.
Nie zawsze jest kolorowo, szczególnie, kiedy na czymś nam bardzo zależy.
 Czasem wszystko idzie nam po myśli, czasem przeżywamy chwile próby. 
Nie poddam się - to jest pewne.
Z każdym, nawet najmniejszym tatuażem budzę w sobie ukryte pokłady determinacji i chęci rozwoju.



Trzymam się myślami wizji samej siebie za 2-3 lata,
 to ona jest silnikiem napędzającym mnie do działania.



Niezmiernie się jednak cieszę z tego, że są tacy wspaniali ludzie, 
którzy ufają mi i pozwalają ćwiczyć na sobie. 
Pewnie będę to teraz bardzo często pisać,
 ale nie umiem tak naprawdę opisać słowami wdzięczności dla tych właśnie ludzi. 
To tylko dzięki nim jestem w stanie spełniać moje małe marzenia
 i posuwać się naprzód, 
Kochani, jesteście naprawdę wielcy <3 



Żyje teraz na pudłach, zastanawiając sie co ze sobą zabrać.
 Dostałam niedawno zdjęcia odremontowanego mieszkania
 i z niecierpliwością wyczekuje wiadomości od właścicielki, 
że wszystko jest gotowe do zamieszkania. 
Z tego co mi wiadomo, właścicielka czeka aż zamówiona sofa 
i stół do kuchni przyjdą, reszta jest skończona.

Na samą myśl przechodzą mnie ciarki, zarówno z ekscytacji jak i strachu. 
Jak to będzie? Czy nie będę czułą się za bardzo samotna, mieszkając sama w takim "wielkim mieście" ? Czy znajdę pracę? Czy dostanę staż? 

Miliony pytań, które kłębią się po mojej głowie, myślę, że typowe dla wszystkich wkraczających w strefę dorosłości. 


Napiszę na pewno, kiedy już otrzymam klucze do mieszkania i postaram się na bieżąco opisywać sytuacje i moje odczucia związane z takimi zmianami.
Dziękuję, ze jesteście <3

xoxo
Emilia