7/15/2013

Cześć wszystkim !

Ojej, trochę mnie tutaj nie było, wybaczcie.

Ostatnie dni szkoły były pełne bieganiny i szarpaniny, wyciągania ocen na coraz wyższe. Ale średnia 4,16 jest. Mogło być lepiej, ale jestem naprawdę dumna. Chyba najbardziej z 6 z malarstwa  No i dyplom uznania. Fajnie zostać doceniona po roku ciągłego ćwiczenia. Ale nigdy nie rysuje dla pochwał. Robię to przede wszystkim dla siebie. Jest to rodzaj poznawania siebie, terapia, czas dla mnie. Myślę ze pasja jest najważniejszą sprawą w życiu. Przecież to co lubimy w 100% nas określa.
Pierwsze dni wakacji spędziłam w Anglii. Jak ja uwielbiam tam być ! Czuje, ze to moje miejsce, mój język, mój klimat.Nie żebym nie kochała Polski, absolutnie, Polska jest cudowna, ale jednak coś ciągnie mnie tam, na tą piękną wyspę.  I żadne czynniki nie przeszkodzą mi w tym aby moje marzenia się  spełniły Prawie codziennie zwiedzałam inne miasto, to była niesamowita przygoda. Wydałam całe zaoszczędzone przez ostanie miesiące pieniądze. Bo pieniądze szczęścia nie dają - tylko rzeczy które można za nie kupić ;) Na wyjeździe miałam też sporo przemyśleń.

piękna wystawa w witrynie sklepowej

Byłam w Londynie, Oxfordzie, Liverpoolu,Walii,  Birmingham, Stratford i Redditch  (w którym mieszkałam). Najbardziej ujęła mnie Walia - podróżowałam samochodem z dosłownie otwartą buzią z zachwytu.
teatr w Walii, w tle piękne skałki

 Później chodziłam po cudownie chłodnym piasku słuchając wiatru i szumu fal, oglądając Ocean Atlantycki i oddychałam. W takich chwilach człowiek czuje ze nic nie musi. Wystarczy że słucha, obserwuje i wciąga zimne powietrze do płuc.
plaża w Liverpoolu na której ustawione są posągi z metalu, na zdjęciu jeden z nich

Życze wam jalk najwięcej takich uczuć, wiem co mówie, to jest bardzo oczyszczające. Poza tym byłam m.in w muzeum Beatlesów,
Może the Beatles przyjęli by jeszcze jednego członka zespołu ?

odwiedziłam farmę motyli w Stratford ( które jest miastem, gdzie żył Szekspir),
Takie cuda latały koło mojej twarzy - kocham tamto miejsce.

podziwiałam studencki Oxford ( tamtejsza moda i styl jest niesamowity !),
Księzgarnia artystyczna w Oxfordzie w której spędziłam całe wieki ( wyklinając ceny książek)
obeszłam dosłownie cały Londyn ( i China Town <3).
Z Hamletem

 Miałam sporo wpadek językowych, dużo się śmiałam ( w końcu mieszkałam z siostrą i 3 chłopami, czyli wiecznie nie opuszczona deska klozetowa ,walające się pod nogami puszki po piwie i bekanie na przywitanie były codziennością)
Co kupiłam? Książki ( duuuużo ksiazek), buty, plecak,paski, ciuchy ( które są tanie jak barszcz), biżuterie, jakieś nie potrzebne drobiazgi do których mam słabość ( łapacz snów,guziki na ulicznym targu, przypinki, podrabiane kamienie szlachetne, ozdobna taśma do pamiętnika itp.) Ale największą wartość mają wspomnienia i obrazy, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.
Wszystko jest tam takie ładne i inspirujące. Lepszego początku wakacji nie mogłam sobie wymarzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz