Cześć kochani !
Ostatnio nie miałam na nic ani ochoty ani siły , ale wiem ze takie momenty są potrzebne aby później powstać i robić coraz więcej.
Być może szarówka za oknem również przyczyniła sie do tego.
Wiecie, my jako Polacy mamy znaczny niedobór witaminy D którą pobieramy właśnie z promieni słonecznych .
Ostatnio ćwiczę jogę, świetnie sie przy tym bawiąc !
Kiedy widzę że z dnia na dzień pozycje wychodzą mi coraz łatwiej, ciało nabiera elastyczności i giętkości mam coraz więcej motywacji i zapału.
Plus dodatkowo : nie wiem w jaki sposób ale moja cera dosłownie odżyła.
Być może to dlatego, że zaprzestałam sie mocno malować , ale wydaje mi sie że ogromne ilości wody mineralnej oraz głębokie oddechy i wydechy oczyściły moje ciało, a skutki są od razu widoczne !
Zaczęłam również uważniej jeść, nie połykam już jedzenia na szybko, po czym mój brzuszek był cały czas wzdęty i obolały .
Daje czas sobie aby przyswoić odpowiednią ilość jedzenia, jem powoli i świadome.
Dużo zmienia, naprawdę !
My jako kobiety kochamy ładnie wyglądać, nawet, kiedy jesteśmy spocone .
Ćwicząc jogę muszę czuć sie swobodnie i wygodnie.
Kiedy w pokoju panuje klimat podbiegunowy ( uroki pokoju który z 3 stron otoczony jest powietrzem i ma najgorsze ogrzewanie ) zakładam zwykle legginsy i bluzę lub bluzkę z długim rękawem z elastycznego materiału) ,ale kiedy tata postanawia jednak pozwolić swojej córce nie zamarznąć i włącza kaloryfery,
wskakuje w elastyczne spodenki, które kupiłam w Tesco ( mimo ze jest to super market, można znaleźć świetne ubrania sportowe !) oraz stanik sportowy z H&M'a.
Wracam ze szkoły i ląduje.... na podłodze.
Nie wiem jak to działa, czy ma to związek z jakimiś prawami fizyki, ale podłoga działa na mnie mega ... inspirująco i twórczo?
Otoczona z każdego rogu gazetami czy też artystycznymi albumami, tworze siebie, wyrażam to co cały dzień wędruje mi po głowie, wyrzucam z siebie wszystko co mnie w danym dniu zainspirowało lub zachwyciło.
Jednym z prezentów które sama sobie podarowałam na 18-te urodziny był ten świetny aparat inspirowany na stare polaroidy .
Jest radosny i śliczny dzięki kobiecym kwiatuszkom,
mały i łatwo przenośny a co najważniejsze - pomaga uwiecznić momenty naszego życia.
Jedyny minus to cena wkładów, ale na to możemy przymknąć oko - w końcu wspomnienia są warte każdych pieniędzy !
Przeczytałam również ostatnią część z serii książek Beaty Pawlikowskiej
i muszę stwierdzić że jest to najlepsza cześć - na prawdę,
otwiera oczy a raczej podtrzymuje mnie w przekonaniu że w życiu nigdy nie jesteśmy sami - zawsze jest ktoś kto sie nami opiekuje i dba o to abyśmy doszli tam gdzie mamy dojść.
Następny postęp ? - wraz z starą małą szafą wywaliłam lustro.
Jak moje samopoczucie ?
Genialne !
Już nie analizuje swojej sylwetki i wprowadzam sie niepotrzebnie z zły nastrój.
Przecież są na świecie ważniejsze rzeczy !
Wole zadbać o swoje piękno duchowe i włożyć więcej dobra w swoje myśli . Piękne myśli to piękne ciało - bo to co mamy w sobie ukazywane jest na zewnątrz.
Zresztą - mam za wiele marzeń , a obsesja mogłaby mi je tylko odebrać !
Ostatnio również założyłam słoik do którego wrzucam oszczędności - mam wiele marzeń
które po części zależą ode mnie
i od tego jak zagospodaruje tym co otrzymuje od Wszechświata.
Moja siostra robiła ostatnio porządki w szafie i zgadnijcie kto zgarnął cały worek pięknych , nieużywanych ubrań :D Nie będę wydawać pieniędzy na następne rzeczy, które tak na prawdę mam.
Jestem wdzięczna za to co otrzymuje i co mam - teraz czas tego zacząć używać !
Świat jest taki piękny a życie takie długie - pragnę zobaczyć wszystkie piękne rzeczy, ludzi, miejsca. Podczas podroży zmieniamy swoje nastawienie, przekonania a nawet plany !
Boże jak to wspaniałe że nareszcie jestem wolna - mogę uzbierać pieniądze, wsiąść do samolotu i wyjechać, zobaczyć, obserwować .
Czyż to nie wspaniałe?
Życie to podróż - wciąż sie w nim coś dzieje, co nas zaskakuje, cieszy i pozwala rozumieć oraz sie zmieniać.
Wesoły Świąt, wypoczynku i wiele radości
Całuje was gorąco
xoxo
Emilia
Gratuluję wyrzucenia lustra! :D To świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tą serię książek pani Pawlikowskiej to najbardziej przypadła mi do gustu pierwsza i ostatnia część :) Po przeczytaniu relacji z Twojej wycieczki do Paryża pojawiła się we mnie niesamowita chęć oszczędzania pieniędzy i realizacji swoich podróżniczych marzeń :)
OdpowiedzUsuńAparatu zazdroszcze, ksiazke Pawlikowska chcialabym miec <3 i w ogole swietny post :) stac tak jak ty na rekach zupelnie nie potrafie :D
OdpowiedzUsuńPozytywnie piszesz :) Trzymam kciuki za prowadzenie bloga i będę zaglądał :)
OdpowiedzUsuń