10/21/2014

Art camp, shopping and dreams.

Cześć kochani !

Musicie mi wybaczyć coraz rzadsze wpisy - jestem dosłownie pochłonięta ogarnianiem dnia i ledwo co znajduje czas na komputer . W sumie - nie narzekam.

Przypominam sobie czasy kiedy to nie było internetu a wejście na komputer wiązało sie jedynie z grą czy zabawą. Teraz internet dyktuje mi kim mamy być. Straszne. Oczywiście - internet to również idealna droga informacji, kontaktów, sposób na pokazanie siebie.
Do pewnego stopnia jest super- ale gdy zaczyna być twoim mentorem, to znaczy że coś jest nie halo.

Jestem w sumie wdzięczna, bo dzięki niemu mogę dzielić sie z wami moim życiem, pasją i marzeniami. Mogę nawiązywać kontakty w ludźmi którzy mogą pomóc, mogę znaleźć ludzi którzy ratują moje życie. W sumie wszystko zależy od punktu widzenia.

W poprzednim tygodniu byłam na plenerze szkolnym, który jest obowiązkowy, by zdać moja szkołę.
Plener miał trwać 5 dni, niestety choróbsko zabrało mi ostatni dzień.


Dworek przypomina stare zamczysko - w końcu liczy sobie ponad 500 lat !
Mroźne mury niestety sprzyjają przeziębieniom którym poległy nasze systemy odpornościowe.

Atmosfera bardzo mroczna, bardzo chłodna, bardzo tajemnicza.
Dziwne rzeźby, miliony drzwi bez kluczy, stare portrety wgapiające sie w każdy twój ruch - idealne miejsce na imprezę halloweenową.

Ale, ale !
Cudowni ludzie potrafią na serio podnieść na duchu w czasie choróbska




Moim zadanie na plenerze było wykonać dwa malowidła o formacie 100x70.
ha ha ha.

Ok , nie umiem malować farbami. Moja technika i stopień zaawansowania nie zmienił od czasów podstawówki. Zagryzając zęby próbowałam coś nadziubać, ale efekty są takie potworne, że nawet wam ich nie pokaże.



Byłam oczywiście na celowniku u  nauczycielek, które doskonale wiedzą , że Emilka musi zrobić zawsze po swojemu. Pod stołem, w nocy, rano, gdy inni spali - wykorzystywałam każdą możliwą chwile, by rysować to co sprawia że w mojej głowie pojawia sie gniazdo kreatywnych, nadpobudliwych pszczółek , które uwielbiają detale, szczegóły, kolory, postacie, mieniące się wzory, modę a ich jedyną namiętnością na ten moment to chłonąć wiedzę potrzebną na studia.

Mam tak od zawsze. ZAWSZE.
Idę swoja drogą, co często niestety nie idzie w parze z przychylną oceną ludzi.
Czasem trzeba mieć na uwadze to co dusza mówi.

Niestety ostatnio coraz częściej się na tym przejeżdżam, bo szkołę tak czy tak trzeba zdać , a każde dodatkowe przedsięwzięcie wiąże sie z rozwojem na którym mi zależy.


Mimo że cały piątek przeleżałam w łóżku z herbatą ( i ołówkiem ) w ręku , nie mogłam odmówić weekendu spędzonego z rodziną. Nie ma nic lepszego niż świetni ludzie, fajnie spędzony czas, integracja.

Wraz z rodzicami, siostrą i jej chłopakiem wybraliśmy się do Krakowa który jest zdecydowanie moim ulubionym miastem polskim.

Najpierw zahaczyliśmy do Ikei na pyszny obiadek ( o mój boże, mówiłam już jak bardzo uwielbiam ikeowskie jedzenie ? )
Potem ekipa chciała pójść do kina więc pojechaliśmy do Galerii Bonarka.

Nie jestem fanką filmów, jak dla mnie to trochę strata czasu.
Wybrałam się więc na małe polowanie wyprzedażowe.

Zrobiłam remont szafy, mam 3 worki ubrań na sprzedaż, za które koniecznie muszę sie wziąć i wystawić co nieco na allegro.
Poczułam sie wolna, mniej osaczona kilogramami ubrań , torebek i butów które dosłownie mnie przytłaczały.Większość jest nie noszona, ewentualnie wykorzystana 2-3 razy.

 Czasem trzeba mieć mniej, aby więcej robić.

Jednakże...

Biżuterii nigdy dość - tego akurat nigdy nie zmienię.
Kocham świecidełka od zarania dziejów , od maleńkości.
Nie mogłam odmówić sobie kilku nowości, za które wydałam - uwaga, uwaga - 17 zł.
Tyle dobra w jednym małym woreczku <3




 Do mojej kolekcji dołączyły m.in złoty naszyjnik militarny, genialna , syrenia nausznica oraz srebrna bransoleta. <3


 W Ikei dorwałam prześliczny kubeczek w świetny wzór. Delikatny, wielgachny, idealny na herbatkę lub coś innego <3





Skusiłam sie również na uroczy notesik od Beaty Pawlikowskiej z cudownym , inspirującym hasłem w środku.
Poszukiwanie siebie w świecie gdzie wszytskie social media mówią ci kim masz być, co masz robić, jak masz wyglądać to dla mnie jedna wielka ściema.
Wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania mamy w sobie i nie musimy pytać nikogo z świata internetu o zdanie.

Rób co kochasz, wykorzystuj dostępne środki, inspiruj,działaj, bądź sobą.
Emocje powiedzą ci czy jesteś na właściwej ścieżce. Zresztą - patrząc obiektywnie - każda ścieżka jest właściwa bo uczy.

Twoja historia zależy od ciebie . Od twoich wyborów.

Mam marzenie. I będę sie nim z wami dzielić.
Kocham sie z wami łączyć. Pod tym względem internet jest nie prześcignięty.
 Pokazywać że można, nie walką, ale z miłością i pasją.
Wdech, wydech.

It will be ok ;)

xoxo
Emilia

PS: Ostatnio znalazłam stertę projektów mody z czasów dzieciństwa.
Och jak bardzo żałuje ze nie mam zdjęć z tamtego okresu ;<




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz