W końcu przyszedł maj, co do kwestii pogody ...no cóż, wszystko lepsze niż śnieg.
Trzeba trochę odpocząć od szkoły, obowiązków i tego wszystkiego . Nie mam co prawda za bardzo liczyć na błogie dni leżenia i nicnierobienia, bo zasypali nas sprawdzianami m.in z historii sztuki (
Wczorajszy dzień miałam na początku ciężki , myślałam że w szkole zemdleje. Uratowała mnie zaparzona w bibliotece herbata Dilmah <3
Po powrocie i pysznym łososiu na obiad trochę odzyskałam sił. Koleżanka zadzwoniła i zaproponowała wyskok do galerii. Oczywiście nie odmówiłam !
Jak zwykle, z pełną świadomością że na półce nocnej z dnia na dzień rośnie kupa książek pod tytułem " do przeczytania w czasie wolnym" wydałam pieniądze z kieszonkowego na ( setną ) ksiażkę - tym razem padło na " Projekt Szczęście " autorki Gretchen Rubin. Takie małe odstępstwo od Beaty Pawlikowskiej. Kiedy ją przeczytam, na pewno napiszę, co o niej sądzę.
Po galerii wyskoczyłyśmy jeszcze na wieczorną przejażdżkę rowerową . Wróciłam trochę zmęczona, no ale mój psiak już dawno czekał na mnie z wywieszonym jęzorem, domagając się spacerku. Czy można odmówić takiej mordce ?
A dzisiaj?
Owsianka na śniadanie - prawie jak zwykle.
Tym razem z jabłkiem, słonecznikiem, miodem, serkiem wiejskim, rodzynkami i mieszanką orzechów:
Chyba wszystkie blogerki mają tą miseczkę - ja bez niej nie wyobrażam sobie śniadania. Należę do osób które mają " swoje " naczynia i różne potrawy jem tylko w nich - wtedy posiłek staje się wyjątkowy. Kurcze, wiem że to nie jest normalne ale mam słabość do ładnych naczyń.
Ogarniałam pokój, bo w takim bałaganie nie da się pracować.
I zrobiłam taką oto mini kartkę:
Muszę jeszcze ogarnąć działanie skanera -.-
Oto jeden z "moich kotów" - poświecę im koniecznie którąś notkę Kiedyś, gdy było mi naprawdę źle i miałam ochotę skończyć ze sobą, wzięłam za ołówek i ... stworzyłam oto właśnie takie cudaki. Od tamtego czasu wszędzie mi towarzyszą. Wymyślam coraz to nowsze postaci którym robię mieszkanka z pudełek po zapałkach do których dołączam mikroskopijne rzeczy a potem daje je znajomym, szyje pluszaki, robię z nimi broszki, a od dzisiaj także pisze mini książeczkę o codziennym szczęściu. Takie małe antydepresanty ;) Każdy ma własny sposób na pokonanie chandry. A oto właśnie jeden z moich. Koty. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy ( i nie tylko.) Mam właśnie zapas materiałów po ostatnim wyskoku do krakowskiej Ikei, będę szyła torbę no i kociaki. Od razu podkreślam że wszystkie prawa zastrzeżone - obowiązuje zakaz kopiowania ich wizerunku .
Emilia„Najważniejsze co mam do zrobienia, to zorganizowanie własnego życia. Zastanowienie się czego pragnę, o czym marzę, czego potrzebuję - a potem znalezienie sposobu, żeby to zrealizować.”
Śliczna kartka:) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych:P
Chyba nie jadłam jeszcze owsianki z serkiem wiejskim, musi być smaczna :)
OdpowiedzUsuńpsa masz takiego, o jakim zawsze marzyłam, cudo.
OdpowiedzUsuńja nie mam takiej miseczki:) ale faktycznie mam swoje ulubione naczynia:)
OdpowiedzUsuńpsiak słodki:)
faktycznie urocza miseczka :)
OdpowiedzUsuńTeż nie mam takiej miseczki, ale ulubione naczynka już tak;) Śliczny piesek^^
OdpowiedzUsuńTeż nie mam miseczki, buuu :(
OdpowiedzUsuńNo i czekam z niecierpliwością na Twoją recenzję "Projekt szczęście", bo sama byłam tą książką zainteresowana :)