12/08/2013

Be quiet when you talk about your dreams.


Część moi najukochańszy !

Każdy ma marzenia, nawet ci którzy nie mają odwagi się do tego przyznać
Ja wierze w potężną moc marzeń, gdyż sama jestem żywym chodzącym przykładem, ze warto marzyć bo prędzej czy później nasze pragnienia się spełniają.
Dzięki nim dokonujemy niemożliwego, przeskakujemy sami siebie, przemy do przodu.
Może kiedyś odważę się wam bardziej przedstawić, pokazać ze można wszystko.

Ale z marzeniami jest jeden problem. Znacie powiedzenie " Nie mów marzeń na głos, bo sie nie spełnią" ?
I otóż to.
Kiedy wypowiadamy na głos nasze marzenie , opowiadamy o tym co bedziemy robić i jak sie czuć gdy sie spełni,
Wszechświat odbiera to , ze pragnienie zostało spełnione.
Rozumiesz?
Nie dajesz szans Światu na zaingerowanie w twoje życie.
Brzmi magicznie, ale mocno wierze, ze nasze myśli generują nasze życie
I wszystko czego słuchamy, co piszemy, czytamy, rysujemy ma głębszy sens
Nie, nie bawię się w psychoanalizę ,po prostu wiem z własnego doświadczenia.
Ostatnio to zrozumiałam analizujac wszystko co mnie w życiu spotkało.

Jako dziecko pisałam opowiadania
I nie zgadniecie - teraz około 10 lat później zauważyłam ze postacie pojawiające się w nich ,spotkałam w moim życiu i przeżyłam dokłądnie takie same przygody.
Magia !
Czasem wydaje mi sie że życie to magia

Uważajcie na marzenia, bo mogą się spełnić. Wiem z doświadczenia.




Ostatni tydzień był bardzo zalatany,
przemęczenie dało sie w znaki.
Kupiłam sobie przepiękne, świątecznie przysypane brokatem białe różyczki , które codziennie przypominają mi, że czas rozkwitać a nie przekwitać !
Wiem, że ten tydzień będzie lżejszy więc postaram się poświecić więcej czasu blogowi ( oraz kondycji)





I znów wracam do was z karteczkami - tym razem motywacyjnymi.
Znalazłam w internecie 30 days challenge dotyczący przysiadów.
Stalowe pośladki same sie nie wyrobią, haha ;)
Zresztą 30 dni to nie tak dużo. Zaczynasz od 50 a kończysz na 250.
I voila ! Pupcia Beyonce jeszcze gorąca ;)

Lubię ćwiczyć, wyzwala to we mnie bardzo dużo szczęścia i  radości. Sport powoli zaczyna zamieniać się moje hobby !
Dziś zrobiłam po raz pierwszy Skalpel pani Chodakowskiej i myśle, ze przypadnie mi na dłużej do gustu.
Zamykasz sie w pokoju na 40 minut, odpalasz youtuba i czujesz się jak z własnym , personalnym trenerem.
Swietna sprawa. Kocham sprawdzać swoją wytrzymałość, podnosić stopniowo poprzeczkę, uczyć sie siebie na nowo.



Co do samorozwoju - na Mikołajki przyszła mi długo wyczekiwana paczuszka z Anglii a w niej - godna polecenia książka " Treasure yourself" autorstwa mojego ukochanego aniołka z Victoria's Secret - Mirandy Kerr. Pochłonęłam ją w jeden dzień. Pierwsza cześć ksiażki to krótkie przybliżenie życia Mirandy, potem załączone są zdjecia a na końcu Miranda zamieściła wiele pięknych afirmacji, o których mocy na pewno też wam kiedyś napisze.



Praktykuje, praktykuje, praktykuje - i pragnę się z wami tym podzielić!
Byłoby cudownie gdyby każdy mógł uwierzyć w swoją siłę, urodę i wartość.


Sama kupiłam sobie drobne prezenty - piękną ( a także pachnącą NICZYM) świeczkę z Rossmana oraz świetną, odważną pomadkę w świetnym mandarynkowym ( jakże świątecznym ) kolorze z Manhattan'a.

Mam nadzieje, ze wasze Mikołajki były również bardzo udane co moje
Trzymajcie sie cieplutko
xoxo
Emilia

3 komentarze:

  1. O jej! Ale mnóstwo pozytywnej energii! Książka Mirandy musi być genialna :) A pomysł z przysiadami jest wykonalny nawet u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Za każdym razem gdy wchodzę na ten blog to przepełnia mnie mnóstwo pozytywnej energii .Jak ty to robisz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci, droga E, za uświadomienie mi po raz kolejny, że życie jest piękne, marzenia mogą się spełnić, a ja nie mogę biernie czekać tylko tworzyć i działać.

    OdpowiedzUsuń