Ostatni weekend wakacji.
Tam tam tam taaaaam.
Co Wy na to ?
Ja nie żałuje, w sumie cieszę się , że wrócę do znajomych, zabawy, rozmów itd.
Zapewne nie zabraknie stresujących sytuacji i wyzwań...
Ale , ale !
Z moją przyjaciółką postanowiłyśmy jakoś umilić sobie przyszły rok zaczynając od teraz.
Zainspirowana Natalią postanowiłyśmy zacząć częściej odwiedzać okoliczne knajpy i próbować nowych potraw.
Zajrzałyśmy więc do restauracji "Cynamon ".
Powróciłam do jedzenia mięska ( nawet nie wiedziałam ze tak mi go brakowało, ostatnio pochłonęłam cały gar indyka w pomidorach na serio, chyba zjadłam na raz pół kilo , hahaha ,
ale niedobory są już na bieżąco uzupełniane ) a wiec na pierwszy rzut poszła sałatka z kurczakiem, serem pleśniowym, mixem sałat, orzechami włoskimi polane sokiem z pomarańczy ( zgaduje ).
Jeśli chodzi o mięso w domu, jem indyka, bo to jedyne mięsko nie dające sie naszpikować hormonami + są hodowane w lepszych warunkach niż kurczaki , co wpływa na ich jakość .
Zestresowane mięso to smutne mięso ;<
Tak samo z sposobem jedzenia jest u ludzi - im jemy szybciej , bez przeżuwania , w stresie tym nasze ciała , włosy i paznokcie dają to po sobie znać.
( wnioski oparte na własnej obserwacji, niestety )
Ale wracając - sałatka trafia na listę " do powtórzenia".
Knajpka znajduje sie blisko mojej szkoły ( w sumie w drodze powrotnej ),
tak więc jako kolacja lub posiłek przed nią będzie idealna.
Chrupkość orzechów, słodycz soku pomarańczowego i jabłka, ciekawy smak wydobyty dzięki przyprawą w których kurczak był obtoczony.
Była lekka , mega, mega , mega pyszna ,nie obciążająca . Tak jak lubię !
Bo jedzenie ma dawać energie a nie powodować że trawimy coś przez milion godzin a potem ciężko nam wstać.
Mimo wszystko czułam jeszcze głód ,więc zdecydowałam sie zamówić specjalność restauracji - Naleśniki z prażonym jabłkiem i cynamonem.
Jeden dzień z glutenem nikomu nie zaszkodził.
Zresztą - nie mam żadnej nietolerancji - po prostu lubię czuć sie lekko i mieć energie po jedzeniu.
Przy okazji po białej mące momentalnie robię się głodna.
Naleśnik jak naleśnik - wielkiego WOOW nie było.
Nie jestem fanką obiadów na słodko - może dlatego ?
Może pierogi z serem feta i szpinakiem będą lepsze następnym razem ?
Sobotę spędziłam na koncercie w Straszęcinie, obok Dębicy.
Grali m.in Grubson, Happysad i Jamal.
Nie mój typ muzyki ale i tak bawiłam się świetnie + wyskakałam sie za wszystkie czasy.
A no tak - i przefarbowałam włosy, na rudy kolor niczym u Ariel .
Użyłam farby zmywalnej wiec kolor i tak prędzej czy później sie zmyje a ja poczekam aż włosy sie odbudują i pójdę do fryzjera na trwały kolor + ombre.
Jak myślicie - robić mniej intensywne rude ( chyba te czerwone to nie dla mnie, sama nie wiem ) czy raczej pójść w brązy ?
W przerwie miedzy wykonywaniem milionów ilustracji modowych ( które niebawem postaram się umieścić na osobnej stronie, bo pracuje nad portfolio ) wyskoczyłam w niedzielę na mały shopping do wielkiego second-handu. Akurat dziś wszystkie ubrania były po 2 zł. Zobaczcie co udało mi sie kupić za nieco ponad 20 zł ! :
Urocza spinka w stokrotki i plecaczek z czarnego, skóro-podobnego materiału - w sam raz na mały szkicownik, telefon, portfel, klucze i inne bzdurki !
Siatkowany sweter z firmy H&M i zwykły biały top od Topshopa ( kupiłam tylko ze względu na to, ze to z linii Kate Moss :D )
Crop top w stylu amerykańskim ( że też nie mam do niego spodenek z wysokim stanem ) i duża bluzka z wiewiórą dla wiewióry ( ej, kurcze,rzeczywiście - te włosy +
zamiłowanie do orzechów... )
Koszula w pasy i zwykły t-shirt w niesamowitym, śliwkowym kolorze ( zdjęcie na prawdę nie odzwierciedla koloru, jest na serio magiczny)
Koszula w niesamowicie intensywnym kolorze i z wspaniałym kołnierzykiem oraz lejąca koszula z H&M.
I co - da się - jasne że sie da !
20 zł i garderoba na jesień prawie kompletna.
A to akurat zdobycze z wcześniejszego wypadu którego dla was nie streściłam - second hand to również bazar z starociami , elektroniką oraz... biżuterią.
Jest coś magicznego w starej biżuterii. Nigdy nie wiadomo, może kiedyś uda mi sie kupić coś złotego za grosze?
Nie ma nic lepszego jak zakończyć wakacje dobrą muzyką, zdrowym , pysznym jedzeniem, doborowym towarzystwem oraz zakupami.
Teraz kończę " doić " migdały na mleko migdałowe oraz piec mini chlebek bananowy ( wynik eksperymentowania w kuchni , niebo w gębie !)
Całuje Was gorąco i życzę Wam oraz sobie miłego początku szkoły.
Mam wiele planów i celów ( zdrowie, ( a potem ) bieganie, więcej jogi, prawko, lepsze oceny, szkolenie stylu w rysunku oraz w modzie itd ) na ten rok, także możecie sie spodziewać niestety rzadszych wpisów ale może trochę nowości ? Świetnie by było jakbym dawała rade pisać 2 razy w tygodniu, regularnie. Zobaczymy z czasem.
Oby sie działo i obym wyrobiła z ambicją, zdrowiem i nauką.
Pozytywne myślenie forever !
xoxo
Kocham Was wszystkich !
Emilia
Świetne łupy ciuchalandowe! Sama ostatnio powiększam swoją garderobę właśnie w second handach - nie ma to jak cudowny sweter z marks&spencer za 6zł, albo mega modny płaszczyk za 12 :D Pozytywne myślenie rządzi !! Plany, plany i jeszcze raz plany ale wcielane w życie na 200% i ten rok szkolny jest nasz ;) Z całego serca pozdrawiam i przesyłam jeszcze więcej pozytywnej energii!
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że mogłam Cię zainspirowac do czegos, co sprawiło Ci przyjemność :))
OdpowiedzUsuńAleż z Ciebie szczęściara, nieźle się obłowiłaś! Świetne ciuszki i to za taka cenę, pozazdrościć!
Dasz sobie radę na pewno, jesli tylko ciagle będziesz mieć w pamięci to, co dla Ciebie najważniejsze. Bede trzymać kciuki za nas obie w tym nowym roku :)
Ładnie Ci w tym kolorze włosów. :) Ja sobie rozjaśniałam, ale u mnie jest niewielka różnica, bo mam za ciemne włosy.
OdpowiedzUsuńChlebek bananowy. <3 Muszę kiedyś upiec.