Ludzie podczas swoich nawyków żywieniowych są trochę jak
muszki – wiecie, takie jak buszują u każdego w kuchni w kąciku z owocami. Już
są tak blisko celu skosztowania cudownego owocu, już są o krok od nasycenia się
słodziutkim smakiem jesiennej gruszki aż tu nagle widzą na swojej drodze przeszkodę.
Przeszkoda ta nie jest ani specjalnie ładna, ani nawet nie ładnie pachnie ale
muszkę są do niej przyciąga. Możne ten nieprzyjemny zapach wcale nie jest taki
nieprzyjemny. Coś w nim jest. Im bliżej muszka podlatuje, przedmiot wydaje się
coraz bardziej atrakcyjniejszy. I niestety , historia nie kończy się pomyślnie-
muszka pada ofiarą lepu na muchy.
I ludzie są podobni. Zamiast zjeść porządny,
pełnowartościowy, kolorowy, cudownie pachnący a przede wszystkim zdrowy
posiłek, padają ofiarą marketingu jakim jest fast food. Powiecie „ zdrowe
odżywianie jest drogie”, „ nie mam czasu na zrobienie zdrowego posiłku”, „ Ja
wole hamburgera”.
Niestety to wszystko są bzdety.
Zestaw w Mcdonaldzie kosztuje około 15 zł. Tyle samo ile
wielki kawałek łososia, który można podzielić na dwa posiłki.
W barze jest szybko? Cóż za problem nastawić w piekarniku 20 minut wcześniej rybe z
ziemniakami, ugotować brokuły? Przecież to można zrobić nawet wieczorem.
Jeśli w waszej szafce
zalega zakurzony parowar sprawa jest jeszcze prostsza – wystarczy wszystkie składniki
wrzucić na pięterka, nastawić a po 20 minutach – dzyń – najzdrowszy obiad
świata gotowy ! Wasze ciało wam serdecznie podziękuje. Ewentualnie podczas
wyboru baru szybkiej obsługi skorzystać z oferty tych zdrowych, w których
widzisz co masz na talerzu i sam wybierasz. Ja lubię mieć wybór, więcej opcji
niż tylko kawałek czegoś co nazwane jest mięsem i wsadzone byle jak w kawałek
nadmuchanej bułki.
Masz wybór, ty decydujesz !
Wygrywam każdego dnia coraz bardziej. I chce pomóc wam,
zagubione muszki. Porzućcie fast food i razem ze mną przeistaczajcie się z
muszki w motyla, który wybiera piękne kolorowe i świeżo pachnące kwiaty. Nie
wątłego, bezsilnego motyla. W cudowną istotę, silną w swej dobroci, radości,
szczęściu i zdrowiu. Motyle też jedzą – i to wcale nie mało !
Róbmy małe kroczki do wyznaczonych sobie celów , spełniajmy
i realizujmy swoje marzenia.
Wierze ze wam się uda, tak jak mi się to udaje.
A tymczasem idę wstawić ciasteczka owsiane z miodem, jogurtem naturalnym i masłem migdałowym do piekarnika
xoxo
Emilia
Jaki wspaniały post! Sama prawda! :) Ale ważne jest to, by zachować równowagę-nie należy przesadzać również i w tę stronę, czyli świrować na punkcie zdrowego odżywiania :) Umiar jest najważniejszy, jak zawsze zresztą. Trzymaj się Słoneczko, cieszę się strasznie, że częściej publikujesz coś na swoim blogu! :*
OdpowiedzUsuń