Ach , mam dla was przykrą wiadomość... Moja "kochana" siostra zostawiła aparat fotograficzny który jej pożyczyłam na wycieczkę w autobusie i nie prędko będę miała możliwość zrobienia czegokolwiek na bloga...
Jestem wkurzona, bo zaczynają sie wakacje i miałabym więcej czasu na pisanie tutaj, chociaż ostatnio w sumie mało sie działo - oprócz tego że bardzo ale to bardzo źle sie czuje , zarówno psychicznie jak i fizycznie.
Takie załamanie trwa już od około miesiąca, może i dwóch i jest ciężko. Oczywiście występują dni szczęścia ( jak 2 worki zakupów z wyprzedaży ;) ) ale ogólnie jako tako chyba gdzieś sie w tym pogubiłam. Sporo straciłam na wadze, znów zaczęłam kontrolować jedzenie, ograniczać się. Ostatnie dni to głównie leżenie z bezsilności w łóżku i przeglądanie internetu.
To jest takie straszne kiedy brak nam miłości i akceptacji - brak zarówno w stosunku samych do siebie jak i od najbliższych.
Ostatnio wszystko mnie przytłacza, od głosu w głowie "nie musisz dużo jeść", po niedokończone sprawy ( prawo jazdy które śni mi sie w koszmarach sennych ). Po prostu opadam już z sił.
Jednocześnie jestem bardzo wdzięczna mojej znajomej , która jest dla mnie aniołem . Wyciąga mnie z domu, chodzę do teatru, do kina, na kawę. Wtedy jestem szczęśliwa.
Chcę sie cieszyć życiem, chcę aby sie coś działo. A przede wszystkim chce żyć.
Może to nie przypadek z tym aparatem? Może właśnie teraz jest czas na naukę prawa jazdy, poukładanie w mojej główce, kuracje serca?
Boże, tyle już wiem, a nadal myślę schematycznie, tak idiotycznie dziecinnie.
Jakbym miała dwa umysły - jeden ten, który wie, ze w życiu nie ma rzeczy niemożliwych,że jesteśmy stworzeni by osiągać nieosiągalne i podążać za marzeniami, pasją i ten drugi, przeszłościowy, nie chcący sie oderwać ode mnie.
Czasami, kiedy staje z boku, sama śmieje sie z tego , co sobie robię. Nie widzę w tym najmniejszego sensu.
Już sama siebie nie rozumiem.
W każdym bądź razie przepraszam. Postaram sie wrócić prędko.
xoxo
Emilia
powodzenia ;) czekamy!
OdpowiedzUsuń